Success! Lista nr 1 ZRE-A-LI-ZO-WA-NA! Szybko poszło! Bo to czysta przyjemność! Żadnych pudełek (jeszcze:) ani zbędnych gadżetów. Ale za to dzielnie się trzymam, i postanowienia dotrzymuję. Mimo kilku wizyt między innymi w drogerii Pigment, nie z moim biznesem oczywiście, nie skusiłam się na nic spoza listy. Czy się cieszę? No pewnie! Grunt to samokontrola. Uważam taki system za wielce skuteczny :) O początkach pomysłu i szczegółach tych śliczności więcej TUTAJ (KLIK).
![]() |
Mój piękny Moleskine kupiłam za 82 zł TUTAJ (KLIK), krem Kiehl's za 128 zł/ 14 ml i krem do rąk Crabtree&Evelyn za 84 zł/100 g TUTAJ (KLIK), wodę różaną w drogerii Pigment za 11 zł |
![]() |
Uwielbiam Minionki, a ta limitowana seria jest urocza:) Smak to swoją drogą, ale zobaczcie jakie one są śliczne:P |
Crabtree&Evelyn
SUMMER HILL
Zawiera olejek z orzechów Macadamia oraz czyste masło Shea i organiczne ekstrakty z róży. I niestety zapach róży jest tak strasznie intensywny! Bardzo, bardzo. Oprócz tego, po kilku aplikacjach, mogę śmiało stwierdzić, że jest świetny. Dlaczego? Jego fenomen polega na konsystencji - wręcz idealnej, nie wodnista, niezbyt gęsta, nie zostawia filmu, szybko się wchłania, ale zostawia skórę wyraźnie nawilżoną - idealna formuła, no może skład pozostawia wiele do życzenia, ale przecież nie można mieć wszystkiego. Już nie mogę się doczekać jakie będą rezultaty po dłuższym czasie stosowania:)
Moleskine
RECIPE JOURNAL
Aż boję się zacząć w nim pisać. Planuję spędzić w jego towarzystwie całe życie:D Toteż musi być potraktowany wyjątkowo. Jest uroczy i zdecydowanie żaden inny przepiśnik nie może się z nim równać! Żaden! Super zaprojektowany, piękny papier, cudowne tłoczenia na okładce, urocze naklejki w środku i przydana kieszonka na końcu. Cudo! Jaki by tu przepis uhonorować jako pierwszy? Musze pomyśleć:)
Kiehl's
CREAMY EYE TREATMENT WITH AVOCADO
Ma bardzo fajną konsystencję, bogata acz nietłustą i ślicznie pachnie. Może nie wchłania się błyskawicznie, ale za to świetnie nawilża, a to chyba ważniejsze. Generalnie rozczarowała mnie jedna rzecz, o której pisały tez inne dziewczyny, a mianowicie opakowanie - bez pudełeczka, lichy plastik, no nie robi wrażenia kremu z wyższej półki. Ot taka dygresja. oczywiście w żaden sposób nie wpływa to na jakość kremu i z niecierpliwością czekam na rezultaty po dłuższym okresie stosowania, kiedy już będę go stosowała regularnie:)
To nie tak, że nie lubię gorzkiej czekolady... po prostu wolę mleczną. Ale odkąd dowiedziałam się o dobroczynnych właściwościach tej 70% kakao, dzielnie jem jedną kostkę. Oczywiście zaczęłam od Lindt'a, bo smakuje cudownie, ale z czasem przerzucę się na jakąś inną, mniej burżujską:D
0 komentarze :
Publikowanie komentarza