Żelazny zapas ślimaczkowych masek na płachcie PUREDERM nieuchronnie został wyczerpany do cna! Okrutne uczucie pustki :D Hebe obiecało nową dostawę, ale jak ich nie było, tak nadal nie ma. Ku mej rozpaczy nikt nic nie wie. Pewnie odeszły na zawsze tak jak mój kochany peeling Greenland:( Zatem jak postanowiłam, tak też mam zamiar zrobić:) Nie chcę, aby pogorszyła się kondycja mojej skóry, ponieważ praca nad zewnętrznym nawilżeniem jest żmudna, a przez brak systematyczności łatwo zachwiać równowagę w skórze. Dlatego postawiłam przed sobą wyzwanie:
ZNALEŹĆ NOWĄ, IDEALNĄ MASECZKĘ NA PŁACHCIE.
Zrobiłam rozeznanie i wytypowałam 10 produktów takich marek jak;
IT'S SKIN, SKIN79, LOMI LOMI, DIAZO, SEPHORA, ETRE BELLE, SPA LIFE i oczywiście PUREDERM.
Nie wiem czy sukces zostanie osiągnięty, ale testowanie masek traktuję bardzo poważnie ;P Muszę też oczywiście przyznać, ze jest to bardzo przyjemny obowiązek. Jednak ocena będzie jak najbardziej surowa, bo i sprawa jest poważna ;D
Oczywiście podzielę się z Wami swoimi wrażeniami w postach. Skrycie przyznam, że większe szanse mają maseczki dwuetapowe. Z mojego doświadczenia wynika, że po ich zastosowaniu nawilżenie zdaje się być znacznie dłuższe i głębsze. Chociaż ostatnio wpadła mi w ręce nowość z PUREDERM trzystopniowa maska z pierwsza fazą peelingujacą. Odlot:) Może za niedługo będzie progres jak w przypadku kapsułek do zmywarki - zaczęli od 2 w 1, a skończyli na 10 w 1 :)
A MOŻE WY MACIE GODNE POLECENIA PEWNIAKI, KTÓRYCH NIE MA NA MOJEJ LIŚCIE? ALBO SPRAWDZONE, TRADYCYJNE MASECZKI IDEALNE?
0 komentarze :
Publikowanie komentarza