Weekend, weekend i po weekendzie :) Niedzielny wieczór jest dla mnie czasem idealnym na pisanie bloga. I choć ostatnimi czasy moje myśli skierowane są nieco w innym kierunku, a blog na tą chwilę traktowany jest nieco po macoszemu, to jednak nie odmówię sobie małej przerwy i pokazania wam kosmetyku, który przez ostatni miesiąc najbardziej na to zasłużył.
Dzięki Michałowi z bloga 'Twoje Źródło Urody' miałam przyjemność poznać świetne produkty niemieckiej marki CosNature. Przyznam szczerze, że nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, co jest nieco dziwne, jako że to naturalne kosmetyki (czyli takie, które lubię najbardziej), przyjazne dla wegan, a na dodatek są łatwo dostępne choćby w drogerii Hebe, Aptece DOZ czy Cefarm + drogeria Eko. Co więcej, nie tylko mogłam wybrać produkty, które najbardziej będą dla mnie odpowiednie, ale jeszcze miałam dość czasu, aby dostatecznie się z nimi zapoznać. Po wielu zmianach zdań w końcu zdecydowałam się na: Naturalne odżywcze masło do ciała z masłem shea i tonką, (bo wiecie jak uwielbiam masła;) o którym więcej już niebawem oraz:
NATURALNA PIANKA OCZYSZCZAJĄCA
3 W 1 Z CYTRYNĄ I MELISĄ
cosnature
cena: 24,99 zł za 150 ml
Szczerze mówiąc wzięłam tą piankę z premedytacją. Dlaczego? Chciałam porównać ją z moją ulubioną pianką (niezaprzeczalne KWC) i sprawdzić, jak się spisze w konfrontacji z kosmetykiem idealnym. Nie da się ukryć, że nie wierzyłam w równą walkę... ;D Nawilżająca pianka do demakijażu Natura Siberica to kosmetyk, który uwielbiam, towarzyszy mi od kilku lat nawet do 6 opakowań rocznie. Jak widzicie jest on niezbędny. A dlaczego? Z bardzo prostego powodu, a w sumie nawet dwóch:
NR 1 Jako miłośniczka koreańskiej pielęgnacji stosuję kremy BB, które w formule znacznie różnią się od klasycznych podkładów drogeryjnych. Są bardziej delikatne/naturalne w wyglądzie, trwalsze, elastyczniejsze, lżejsze, jednolite strukturowo, ale za to niesamowicie trudne w usunięciu. Dlatego wymagają odpowiedniego demakijażu...
NR 2 ...i tu przechodzimy do drugiej sprawy, czyli mojej czystej niechęci do demakijażu olejami, klasycznej metody stosowanej w Korei. Brrrr... tłustość skóry to coś zupełnie dla mnie odrażającego :) Dlatego wybierając kosmetyk, który ma ze mną zostać na dłużej, kieruję się jego skutecznością pod kątem bezbłędnego, 100% usuwania wszelakich śladów kolorowych kosmetyków. Niezwykle trudno znaleźć produkt na bazie wody, który poradzi sobie z problematyczną warstwą kremu BB. To ciężka sprawa. Płyny micelarne wymiękają, bo za delikatne, żele do mycia twarzy są agresywne i wysuszają skórę, a efekt i tak jest marny. Nie wróżyłam zatem tej piance sukcesu, bo wydawała się delikatna w działaniu, ale jak się miało okazać, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła:
+ DZIAŁANIE - Zupełnie nie wymaga tarcia, a zabrudzenia schodzą wyłącznie pod wpływem delikatnego masażu opuszkami palców. Mimo, iż polecana jest do skóry normalnej i mieszanej, przy mojej bardzo suchej i odwonionej cerze radzi sobie wybornie, nie podrażnia i nie szczypie w oczy.
+ KONSYSTENCJA - gęsta, zwarta, bezbarwna piana, która nie znika natychmiast po kontakcie ze skórą, pozostaje wystarczającą ilość czasu, aby wykonać dokładny demakijaż. Nie pozostawia na skórze żadnej warstwy tłustej, ani nie wysusza (nie ma efektu ściągnięcia skóry).
+ WYDAJNOŚĆ - aby usunąć pełny makijaż z całej twarzy wystarczy jedna, czasami dwie pompki, a to stosunkowo niewiele, przez co stosując piankę codziennie, przez miesiąc zużyłam mniej niż 1/2 opakowania.
+ SKŁAD - naturalny, co się bardzo, bardzo chwali. Dwa podstawowe składniki:
Ekstrakt ze skórki cytryny, któremu produkt zawdzięcza charakterystyczny zapach, ma właściwości antybakteryjne i antyseptyczne, a także rozjaśnia przebarwienia na skórze, zmniejsza widoczność rozszerzonych porów.
Ekstrakt z melisy lekarskiej skutecznie łagodzi podrażnienia oraz przynosi ulgę zmęczonej skórze, chroni ją przed działaniem wolnych rodników, posiada właściwości regenerujące, uspakajające oraz odświeżające, chroni przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.
Co także cieszy w tych czasach, lista 'bez' jest niezwykle ważna: parabenów, glikolu, sztucznych barwników, silikonu, Phenoxyethanolu, PEG-ów i SLS-ów oraz (oczywiście wierzę) składników GMO
+ OPAKOWANIE - higieniczne, przyjazne i poręczne do stosowania nawet w przypadku mokrych rąk
+ DOSTĘPNOŚĆ - sieciowe drogerie i apteki
+ CENA - przystępna jak na taką wydajność
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić:
- /+ ZAPACH - ja wiem, że zapach cytryn kojarzy się ze świeżością. W tym przypadku jest to konieczne, jako że ekstrakt ze skórki cytryny jest głównym składnikiem. Dlatego nie marudzę tak bardzo, ale generalnie, to nie jest mój ulubiony aromat. Nie bez znaczenia jset również połączenie zapachowe z geraniolem, który gdzieś tam w tle przywodzi na myśl kwitnące pelargonie. Ale to i tak czuć wyłącznie przy pierwszym kontakcie z pianą, znika po spłukaniu twarzy wodą, więc jest ok:D
MOJA OCENA: ZASŁUŻONE 5/5
NR 1 Jako miłośniczka koreańskiej pielęgnacji stosuję kremy BB, które w formule znacznie różnią się od klasycznych podkładów drogeryjnych. Są bardziej delikatne/naturalne w wyglądzie, trwalsze, elastyczniejsze, lżejsze, jednolite strukturowo, ale za to niesamowicie trudne w usunięciu. Dlatego wymagają odpowiedniego demakijażu...
NR 2 ...i tu przechodzimy do drugiej sprawy, czyli mojej czystej niechęci do demakijażu olejami, klasycznej metody stosowanej w Korei. Brrrr... tłustość skóry to coś zupełnie dla mnie odrażającego :) Dlatego wybierając kosmetyk, który ma ze mną zostać na dłużej, kieruję się jego skutecznością pod kątem bezbłędnego, 100% usuwania wszelakich śladów kolorowych kosmetyków. Niezwykle trudno znaleźć produkt na bazie wody, który poradzi sobie z problematyczną warstwą kremu BB. To ciężka sprawa. Płyny micelarne wymiękają, bo za delikatne, żele do mycia twarzy są agresywne i wysuszają skórę, a efekt i tak jest marny. Nie wróżyłam zatem tej piance sukcesu, bo wydawała się delikatna w działaniu, ale jak się miało okazać, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła:
MOJE WRAŻENIA:
+ SKUTECZNOŚĆ - doskonale sobie radzi z usuwaniem wszelakich kosmetyków do makijażu, od topornych, koreańskich kremów BB do tuszy wodoodpornych.+ DZIAŁANIE - Zupełnie nie wymaga tarcia, a zabrudzenia schodzą wyłącznie pod wpływem delikatnego masażu opuszkami palców. Mimo, iż polecana jest do skóry normalnej i mieszanej, przy mojej bardzo suchej i odwonionej cerze radzi sobie wybornie, nie podrażnia i nie szczypie w oczy.
+ KONSYSTENCJA - gęsta, zwarta, bezbarwna piana, która nie znika natychmiast po kontakcie ze skórą, pozostaje wystarczającą ilość czasu, aby wykonać dokładny demakijaż. Nie pozostawia na skórze żadnej warstwy tłustej, ani nie wysusza (nie ma efektu ściągnięcia skóry).
+ WYDAJNOŚĆ - aby usunąć pełny makijaż z całej twarzy wystarczy jedna, czasami dwie pompki, a to stosunkowo niewiele, przez co stosując piankę codziennie, przez miesiąc zużyłam mniej niż 1/2 opakowania.
+ SKŁAD - naturalny, co się bardzo, bardzo chwali. Dwa podstawowe składniki:
Ekstrakt ze skórki cytryny, któremu produkt zawdzięcza charakterystyczny zapach, ma właściwości antybakteryjne i antyseptyczne, a także rozjaśnia przebarwienia na skórze, zmniejsza widoczność rozszerzonych porów.
Ekstrakt z melisy lekarskiej skutecznie łagodzi podrażnienia oraz przynosi ulgę zmęczonej skórze, chroni ją przed działaniem wolnych rodników, posiada właściwości regenerujące, uspakajające oraz odświeżające, chroni przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.
Co także cieszy w tych czasach, lista 'bez' jest niezwykle ważna: parabenów, glikolu, sztucznych barwników, silikonu, Phenoxyethanolu, PEG-ów i SLS-ów oraz (oczywiście wierzę) składników GMO
+ OPAKOWANIE - higieniczne, przyjazne i poręczne do stosowania nawet w przypadku mokrych rąk
+ DOSTĘPNOŚĆ - sieciowe drogerie i apteki
+ CENA - przystępna jak na taką wydajność
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić:
- /+ ZAPACH - ja wiem, że zapach cytryn kojarzy się ze świeżością. W tym przypadku jest to konieczne, jako że ekstrakt ze skórki cytryny jest głównym składnikiem. Dlatego nie marudzę tak bardzo, ale generalnie, to nie jest mój ulubiony aromat. Nie bez znaczenia jset również połączenie zapachowe z geraniolem, który gdzieś tam w tle przywodzi na myśl kwitnące pelargonie. Ale to i tak czuć wyłącznie przy pierwszym kontakcie z pianą, znika po spłukaniu twarzy wodą, więc jest ok:D
MOJA OCENA: ZASŁUŻONE 5/5
INFORMACJE OD PRODUCENTA:
Pianka oczyszczająca do twarzy zawiera ekstrakty ze skórki cytryny i liści melisy pochodzących z certyfikowanych upraw ekologicznych. Delikatnie i skutecznie usuwa makijaż, zanieczyszczenia skóry, martwe komórki naskórka i nadmiar sebum. Pozostawia skórę oczyszczoną, świeżą bez uczucia ściągnięcia. Polecana do codziennego stosowania dla skóry normalnej i mieszanej.
SKŁAD:
AQUA, COCO-GLUCOSIDE, SUCROSE, SODIUM COCO-SULFATE, BETAINE, GLYCERIN, CITRUS LIMON PEEL EXTRACT, MELISSA OFFICINALIS LEAF EXTRACT, ALCOHOL, CITRIC ACID, LACTIC ACID, PARFUM, LIMONENE, CITRAL, GERANIOL, CITRONELLOL, POTASSIUM SORBATE, SODIUM BENZOATE
Jeszcze nie miałam nic z tej firmy, ale jesteś kolejną osobą, która tę piankę chwali :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz:) To dobra pianka, a firma tak mało znana w Polsce. Ale kosmetyki naturalne to przeważnie produkty małych firm, a nie dużych koncernów, dlatego potrzebują nieco więcej czasu na zdobycie popularności. Tak jak to było w przypadku kosmetyków rosyjskich: Natura Siberica, Bania Agafii, Organic Shop:)
UsuńOstatnio trafiam na wiele pozytywnych opinii tej pianki co zachęca mnie do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńJeśli odpowiada ci taka forma demakijażu, to jak najbardziej zachęcam:)
UsuńMiałam kilka produktów z tej marki, jednak z pianką nie miałam jeszcze do czynienia. Wyglądem bardzo przypomina piankę z Alverde, którą kiedyś miałam (zresztą to chyba też niemiecka marka;)). Lubię pianki i stosuję je podczas porannej pielęgnacji, aktualnie używam pianki z Holika Holika, ale już niebawem mi się skończy i będę musiała rozejrzeć się za czymś nowym.
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy, ale chętnie spojrzę w ich asortyment i sprawdzę co na moją delikatną twarz mają :) też nie należę do pasjonatów cytrynowych zapachów ;)
OdpowiedzUsuńNie mam sie na takich produktach ,ale wyglądają bardzo zachęcająco i dam sobie rękę pociąć ,ze pewnie pachną tez cudownie 💕
OdpowiedzUsuńOj bardzo cytrynowo :D
UsuńMam.ich krem pod oczy, który bardzo sobie chwale. Teraz niezaprzeczalnie czas na piankę! :)
OdpowiedzUsuńDla mnie działanie super, zapach nie koniecznie ;) Uwielbiam ją rano ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, no zapach gra tu niewątpliwie dużą rolę. A może warto też dać jej szansę przy usuwaniu makijażu wieczorem. Na prawdę świetnie sobie radzi:)
UsuńSuper, że się sprawdza! To chyba będzie moja następna pianka :)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa waszej opinii :)
UsuńJa to chyba jestem bardzo daleko w lesie - pierwszy raz słyszę o oczyszczającej piance do demakijażu! :D
OdpowiedzUsuńpodoba mi się w składzie cytryna:) ja używam do demakijażu jednak oleju kokosowego, a potem ciecierzycy :)
OdpowiedzUsuńSlyszalam duzo dobrego o tej piance, chociaz sama wole raczej zele. I tez srednio lubie oleje jako oczyszczanie twarzy, wole moja skore bez nich.
OdpowiedzUsuńNie spotkała się jeszcze z tym produktem, ale po Twojej recenzji postaram się go poszukać.
OdpowiedzUsuńWow, to usuwanie produktów wodoodpornych brzmi naprawdę obiecująco! Ja zwykle zmywam makijaż dwustopniowo, najpierw olejkiem, a potem czymś z wodą. ;)
OdpowiedzUsuńZachęcająca, solidna recenzja - sprawdzę, bo nie znam tego produktu:)
OdpowiedzUsuńWarto dać mu szansę, u mnie nadal świetnie się sprawdza:)
Usuń